Dębowiecinformacje

Samarytanin z Dębowca

Chociaż brat Bronisław zmarł 30 lat temu, ciągle żyje w ludzkich sercach. Jego nieprzeciętna osobowość wywarła ogromny wpływ na polskich saletynów oraz środowisko Dębowca i okolicy. Jego długie, 80-letnie życie wypełniała troska, by przez posługę drugiemu człowiekowi dobrze służyć Panu Bogu.

Dokładnie 30 lat temu, 4 października 1986 r. na cmentarzu w Dębowcu pożegnano br. Bronisława Glanca MS. Jest postacią dobrze znaną wszystkim polskim misjonarzom saletynom, wspominaną w Dębowcu i okolicach, zapamiętaną przez ludzi w innych częściach Polski, a nawet poza jej granicami. „Miły staruszek z widocznym pieprzykiem na twarzy. Był to człowiek, którego nikt się nie bał, miał niesamowite podejście do każdego – począwszy od dzieci, aż do ludzi starszych. Lgnęli do niego wszyscy. Jego mowa była bardzo ciepła, pełna spokoju, a twarz zawsze uśmiechnięta” – wspominają zakonnika Anna i Jan Dunajowie.

Urodził się 14 września 1906 r. w Wójcinie k. Strzelna. Rodzice, Antoni i Marianna, oprócz niego mieli jeszcze dwie córki i dwóch synów. W wieku sześciu lat rozpoczął edukację, którą przerwał wybuch I wojny światowej. Naukę w szkole kontynuował po wojnie. Z saletynami zapoznał się dzięki „Posłańcowi Matki Bożej Saletyńskiej”. Na łamach tego czasopisma często zamieszczano ogłoszenia zachęcające do wstąpienia do zgromadzenia. Dla kandydatów na braci zakonnych warunkiem koniecznym była znajomość jakiegoś rzemiosła. Bronisław Glanc był z zawodu mistrzem krawieckim. Nowicjat rozpoczął we wrześniu 1926 r. pod kierownictwem mistrza nowicjatu ks. Augusta Gauthier MS. Pierwsze śluby zakonne złożył 9 września 1927 r., a wieczyste na ręce ks. Michała Bielaka MS 27 września 1933 r. w Dębowcu.

Przy biurku i drukarni

Br. Bronisław odegrał niezwykle ważną rolę w działalności wydawniczej polskich saletynów. W okresie międzywojennym oprócz „Posłańca” ukazywał się w latach 1930–1932 także „Kalendarz Posłańca Matki Boskiej Saletyńskiej” przeznaczony dla szerokich rzesz katolików, zaś w latach 1936–1939 wydawano co miesiąc ulotkę „Żyj po Bożemu”. Stworzył ją w 1935 r. ks. Michał Kolbuch MS, a w jej redagowanie i wydawanie był zaangażowany właśnie br. Glanc. Jej nakład osiągnął w pewnym momencie 500 tys. egzemplarzy. Wybuch II wojny światowej w 1939 r. położył kres działalności i dalszemu rozwojowi wydawnictwa. W czasie okupacji zostało też przerwane wydawanie „Posłańca”. Wznowiono go po wojnie, ale już w 1950 r. władze komunistyczne nakazały zamknąć tytuł.

Jeszcze w 1926 r. całą administrację „Posłańca” przekazano br. Bronisławowi, wtedy nowicjuszowi, przydzielając mu do pomocy innych braci. Zakonnik wiele czasu poświęcał pracom biurowym, równocześnie niestrudzenie wędrował z paczkami pisma po Polsce, informując przy okazji o zgromadzeniu i jego posłudze. Jego wielką inicjatywą było założenie w czerwcu 1937 r. saletyńskiej drukarni. W lipcu 1934 r. na łamach „Posłańca” ogłoszono utworzenie „Funduszu prasowego” na jej zakup. Czytelników zachęcano do ofiar, a nazwiska dobrodziejów pojawiały się na łamach pisma. W drukarni aż do wybuchu II wojny światowej publikowano wspomniane czasopisma, a także książki, modlitewniki, broszury, obrazy, obrazki i pocztówki. Br. Bronisław był też zaangażowany przy składaniu arkuszy do druku i przy wysyłce. Prócz niego do tej pracy wciągnięto także innych braci zakonnych, kleryków, nowicjuszy i uczniów Małego Seminarium. 16 marca 1945 r. drukarnia w Dębowcu została przejęta przez Powiatowy Urząd Informacji i Propagandy w Jaśle. Liczne starania saletynów, a szczególnie zabiegi br. Bronisława o zwrot drukarni okazały się bezskuteczne.

60 lat swojego pracowitego życia, w tym 22 lata jako dyrektor, br. Bronisław oddał Kancelarii Apostolskiej. Ta agenda została zorganizowana przez ks. dr Andrzeja Skibińskiego MS jeszcze w 1922 r. jako administracja „Posłańca” oraz jako narzędzie podtrzymywania więzi czcicieli Matki Bożej Saletyńskiej z domem macierzystym zgromadzenia w Dębowcu. Kiedy w 1950 r. władze komunistyczne zakazały wydawać „Posłańca” zaistniała obawa, że straci się kontakt z wieloma czcicielami Matki Bożej Saletyńskiej. Z inicjatywy br. Bronisława podjęto decyzję, by przy klasztorze utworzyć „Dzieło łączności z czytelnikami”, dziś nazywane właśnie Kancelarią Apostolską. Nawiązano korespondencję z wszystkimi dotychczasowymi prenumeratorami „Posłańca” i dobrodziejami zgromadzenia. To pomagało w okresie komunizmu rozpowszechniać treści duchowe wynikające z objawienia w La Salette, rozsyłać listy o tematyce religijnej, życzenia świąteczne, przyjmować intencje mszalne oraz datki na utrzymanie seminarzystów. W latach 60. i 70. XX w., kiedy Kościół w Polsce dotykały kolejne fale represji, działalność Kancelarii Apostolskiej z konieczności była konspiracyjna. Saletyni metodami fotograficznymi wykonywali ogromne ilości obrazków religijnych, pocztówek okolicznościowych i ulotek, zaś napisy na odwrocie wykonywali na maszynie do pisania albo za pomocą pokątnie sporządzonych pieczątek. Wszelkie listy i życzenia do korespondentów pisali na maszynie przez kalkę. Dopiero od 1982 r., za zezwoleniem cenzury, mogli je drukować w jasielskiej drukarni. Do dzisiaj Kancelaria pełni rolę pośrednika między sanktuarium w Dębowcu a dobrodziejami zgromadzenia i czcicielami Matki Bożej z La Salette w kraju i za granicą.

Patriota

Brat Bronisław z wielkim oddaniem i poświęceniem pełnił we wspólnocie zakonnej funkcje furtiana, zakrystiana, infirmera, a także był krawcem, ogrodnikiem i fotografem. Jednak przede wszystkim był znany ze swej ofiarnej działalności charytatywnej, medycznej i patriotycznej. Pomagał pojedynczym osobom oraz całym rodzinom, bowiem do furty klasztornej w Dębowcu pukali różni przybysze, prosząc o pomoc i wsparcie materialne. Kiedy wraz z wybuchem II wojny światowej pogorszyła się sytuacja ludności, klasztor w Dębowcu z konieczności zajął się opieką nad wysiedlonymi, udzielając im schronienia oraz pomocy materialnej. Superior wspólnoty ks. August Gauthier MS oraz jej ekonom ks. Franciszek Dantin MS okazali się w kontaktach okupantami mężami opatrznościowymi. Ks. Dantin wraz z br. Bronisławem pomagali także Żydom ukrywającym się na terenie powiatu jasielskiego. Dostarczali im żywność, odzież, leki oraz fałszywe dokumenty, ryzykując przy tym utratą życia.

Już z końcem września 1939 r. saletyni z Dębowca włączyli się czynnie w ruch oporu. Organizowali oni wraz z miejscowymi, zaangażowanymi w działalność konspiracyjną korytarz przerzutowy. Trasa była przeznaczona dla oficerów, żołnierzy, duchownych i cywilów, którzy udawali się na Słowację, a stamtąd do neutralnych wówczas Węgier. Przerzut obsługiwali m.in.: ks. Józef Szczepański MS, br. Bronisław Glanc MS, ks. August Gauthier MS. Saletyni zapewniali nocleg, wyżywienie, cywilne ubranie, odpowiednie dokumenty i pieniądze na dalszą drogę oraz specjalnych przewodników. Przez całą okupację br. Bronisław miał aktualne wiadomości dzięki posiadanym, a zakazanym przez okupanta odbiornikom radiowym. Cennymi informacjami dzielił się z działaczami SL „Roch” oraz informował współbraci o sytuacji na froncie. Ks. Adam Sędzik MS, który w początkach swojego życia zakonnego współpracował z br. Glancem, zanotował w pamięci opowieść o pewnym wydarzeniu z lat okupacji: „Gdy Niemcy przyszli do niego z rewizją powiedzieli, że ma radio i go słucha. Na te słowa br. Bronisław stwierdził ku zaskoczeniu Niemców, że to prawda i otworzył okno. W sąsiednim pokoju oficer niemiecki słuchał radia i było je dobrze słychać. Brat oznajmił, że zna bardzo dobrze język niemiecki. Po przeszukaniu pokoju dano mu spokój. Kilka minut przed przyjściem Niemców brat pod sutanną wyniósł swoje radio i ukrył pod schodami”.

W czasie wojny uratował Dębowiec od podpalenia. W maju 1944 r. Niemcy urządzili w Dębowcu wywózkę na roboty do Niemiec. W tym czasie żołnierze AK przeprowadzili akcję zbrojną i zabili dwóch żołnierzy niemieckich. W odwecie Niemcy podpalali zabudowania. Płonęło już kilka domów i stodół, kiedy br. Bronisław przekonał dowódcę niemieckiego, że nie ludność Dębowca jest temu winna, lecz partyzanci. Kilkakrotnie też zabiegał o obniżenie kontyngentów, rujnujących okupowaną ludność.

Pielęgniarz duszy i ciała

Zakonnik posiadał obszerną wiedzę medyczną i znał się na ziołolecznictwie. W czasie II wojny przebywali w klasztorze lekarz oraz dwaj sanitariusze niemieccy. Br. Bronisław znał świetnie język niemiecki, interesował się medycyną, asystował więc przy wielu operacjach na rannych żołnierzach Wehrmachtu. Zapoznał się wtedy z podstawami chirurgii, sam czytał podręczniki medyczne, pielęgnował chorych. To doświadczenie dobrze wykorzystał, pomagając ludziom jako felczer podczas okupacji oraz w latach powojennych. W czasie wojny był też powiatowym szefem Zielonego Krzyża. Organizował i prowadził w kilku miejscowościach 40-godzinne kursy dla sanitariuszek. Wytwarzał płyny dezynfekujące z dostępnych ziół, zaopatrywał żołnierzy AK w jodynę. Dla rannych mieszkańców Dębowca i okolic zorganizował szpital w budynku klasztornym. Organizował akcje charytatywne dla jeńców Armii Czerwonej przebywających w obozie w Szebniach, dostarczając im żywności i odzieży.

Był wielkim opiekunem chorych, gotowym na każde wezwanie. Często jechał do chorych w nocy, nie zważając na pogodę czy warunki dojazdu. Miał ogromną intuicję medyczną, był dobrym diagnostą. Posługiwał się prostymi narzędziami lekarskimi, wystawiał nawet recepty, respektowane w niektórych aptekach. Jeśli trzeba było pieczątki lekarskiej, niektórzy lekarze widząc, że receptę wystawił br. Bronisław, przybijali bez zastrzeżeń swoją pieczątkę. Władze komunistyczne kilkakrotnie proponowały mu stanowisko w służbie zdrowia. „W Dębowcu był szpital – oddział wewnętrzny i pulmonologiczny, gdzie przebywali pacjenci chorzy na płuca. Lekarze często nie dawali rady z ich leczeniem i ordynator dr Paczosa chciał zatrudnić br. Bronisława, ale pod warunkiem, że zdejmie habit zakonny, ponieważ panował wtedy komunizm i zakonnicy cierpieli z tego powodu. Dla brata życie zakonne i habit znaczyły o wiele więcej niż praca w szpitalu, więc się nie zgodził bez habitu i nie przyjęto go do pracy” – wspominają Anna i Jan Dunajowie. „Pewnego razu – zapisał br. Ignacy Grygiel MS – przyjechał sam przewodniczący Powiatowej Rady Narodowej Kosiba, by «ratować» braci zakonnych. Obiecywał posady. Do br. Bronisława mówił – byłem świadkiem: «Bronek nie bądź głupi, rzuć sutannę, dam ci posadę, jaką będziesz chciał, nawet dyrektora szpitala». Br. Bronisław stanowczo odrzucił propozycję”.

Furmanki z chorymi zjeżdżały do Dębowca prawie codziennie. Po ich ilości zakonnicy orientowali się, ilu brat ma pacjentów. „Od pacjentów nie przyjmował pieniędzy, wdzięczni pacjenci wynagradzali jego pracę, ofiarując na klasztor to wszystko, co wypracowali, owoce swej pracy: ser, mleko, jajka lub składali ofiarę na tacę” – mówi Zofia Brągiel. Był niezwykle empatyczny, umiał wsłuchiwać się w ludzkie problemy, pocieszał i podnosił na duchu. „Brat Bronisław starał się wszelkimi siłami każdemu pomóc, odnosił się bardzo miło i pocieszająco. Ludzi coraz więcej przychodziło, że był bardzo zmęczony, ale nikogo nie opuścił” – wspomina Maria Famurat. Mówiono, że gdy nie pomoże lekarz, to pomoże brat Bronisław. Wszystkim chorym zalecał pogłębienie życia duchowego i gorliwą modlitwę, spowiedź i kult Matki Bożej Saletyńskiej.

Apostoł „Pięknej Pani”

Sam był człowiekiem gorliwej modlitwy. Często widziano go z różańcem w ręku, codziennie odprawiał drogę krzyżową. Stale prosił o nowe powołania do kapłaństwa i życia zakonnego. Modlił się za chorych, którym pomagał wrócić do zdrowia. Z modlitwy brał głęboką mądrość życiową, którą dzielił się z chorymi, z ludźmi szukającymi wsparcia, z potrzebującymi. Dla współbraci był wzorem zakonnika oddanego zgromadzeniu i jego apostolstwu. Jako saletyn przez całe życie propagował zarówno w kraju i za granicą kult „Pięknej Pani” z La Salette. Wydatnie przyczynił się też do rozwoju sanktuarium w Dębowcu.

Pod koniec lat 20. ubiegłego wieku wielkim dziełem zgromadzenia było wybudowanie w Dębowcu tzw. kalwarii saletyńskiej. Przedstawiała ona trzy fazy objawienia Matki Bożej w La Salette. Pomysłodawcą był ks. dr Michał Bielak MS, ówczesny redaktor „Posłańca”. Zaapelował on w 1927 r. do czytelników o ofiary na ten cel. Datki pieczołowicie zbierał br. Bronisław, zarówno poprzez osobistą kwestę, jak i drogą korespondencyjną. „Posłaniec” regularnie informował czytelników o postępie prac, a także rozprowadzał wśród czytelników cegiełki na budowę kalwarii. Dzięki zaangażowaniu brata Bronisława i wspomnianej akcji w krótkim czasie udało się zebrać potrzebną kwotę. Faksymile miejsca objawienia poświęcił bp Karol Józef Fischer z Przemyśla podczas odpustu 15 września 1929 r. Od tego czasu drogę krzyżową na kalwarii saletyńskiej na stałe wprowadzono do programu uroczystości odpustowych.

Innym wielkim dziełem, do którego wydatnie przyczynił się br. Glanc była budowa kościoła klasztornego w Dębowcu pod wezwaniem Matki Bożej Saletyńskiej. Ks. Michał Bielak MS we wrześniu 1929 r., również za pośrednictwem „Posłańca” zwrócił się do czcicieli o ofiary na ten cel. W ciągu kilku lat zgromadzono kwotę potrzebną do rozpoczęcia prac. W marcu 1936 r. otrzymano z kurii biskupiej w Przemyślu pozwolenie na budowę kościoła i zbieranie składek na ten cel na terenie diecezji przemyskiej. Przy pomocy miejscowych ludzi zgromadzono odpowiednie materiały budowlane i wyrównano teren. Ponadto przesunięto na nowe miejsce kalwarię saletyńską. We wrześniu 1939 r. budowę niemal całkowicie ukończono.

Po konsekracji świątyni, której 17 września 1966 r. dokonał bp Ignacy Tokarczuk, br. Bronisław zainicjował zmianę dotychczasowego wystroju kaplicy z figurą Matki Bożej Płaczącej oraz zabezpieczenie wotów przed kradzieżą. Prace nad urządzeniem i wyposażeniem kaplicy zakończono w 1977 r. Brat był też gorącym promotorem koronacji łaskami słynącej figury Matki Bożej. Wiele lat swego życia zakonnego podporządkował tej idei. Ks. Władysław Pasiut MS zapisał: „Jego marzeniem było, żeby do tego doszło, w listach kancelaryjnych prosił czcicieli Matki Bożej, aby modlili się o dar koronacji”.

Jego starania podjęła oficjalnie kapituła prowincjalna w 1985 r. Zamiar został entuzjastycznie przyjęty przez czcicieli Matki Bożej. Uroczystej koronacji dokonał nuncjusz apostolski abp Józef Kowalczyk 15 września 1996 r. Inicjator starań nie doczekał tego aktu, zmarł bowiem 2 października 1986 r. „Br. Bronisław pracował w kancelarii do 75 roku życia. Później już tylko na pół etatu. I pomagał chorym. Pracował do ostatniej godziny życia. Śmierć zastała go podczas pisania listu na maszynie. (…) Pogrzeb miał królewski, bo wielkie tłumy ludzi oddawały mu hołd po śmierci” – zanotował jego serdeczny przyjaciel, br. Ignacy Grygiel MS.

Mimo upływu wielu lat od śmierci, brat Bronisław wciąż żyje w ludzkich sercach. Wspomnienia o nim są żywe i bogate. Jego nieprzeciętna osobowość wywarła ogromny wpływ na środowisko Dębowca i okolicy oraz osób, z którymi miał kontakt. Całe jego wypełniała troska, by przez służbę drugiemu człowiekowi dobrze służyć Panu Bogu.

ks. Grzegorz Zembroń MS