Rozważania biblijne

Chrzest, czyli jedność z Chrystusem

Nikt z nas nie jest samotną wyspą. Zostaliśmy stworzeni przez Boga, aby żyć w relacji, człowiek jest bowiem twarzą zwrócony ku drugiemu. Więzi międzyludzkie są często przypieczętowane zewnętrznym znakiem, potwierdzającym wzajemną przynależność czy bliskość, np. wyrazem przymierza małżeńskiego jest obrączka, zaś oznaką jedności w jakiejś dziedzinie sportowej są powiewające w wysoko uniesionych rękach barwy klubu czy reprezentacji.


Również w dziedzinie duchowej istnieją znaki przynależności do Boga. Religijnemu Żydowi obrzezanie przypomina, że należy do Narodu Wybranego. I choć tego typu wyrazem tożsamości nikt się nie afiszuje, jest on ukryty, ale każdemu kojarzy się z przesłaniem, że dziedzina ciała jest święta, zaś seksualność ma służyć życiu i miłości, a nie eksperymentom i przygodom.

Także my, chrześcijanie, otrzymaliśmy od Chrystusa propozycję życia w głębokiej jedności z Nim, która wyraża się w tajemnicy chrztu, czyli w zanurzeniu w Jego śmierć i uczestnictwie w Jego zmartwychwstaniu. Chrzest jest jednorazowy, ale jego skutki rozciągają się na całe życie obecne i przyszłe. Sakrament ten wyciska w nas niezatarte znamię, należymy zatem do Jezusa Chrystusa w sposób nieodwracalny. Święty Paweł podkreśla, że zostaliśmy już teraz dosłownie „zrośnięci” z Chrystusem (por. w. 5) dzięki Jego śmierci, czyli jesteśmy w relacji z Nim na podobieństwo młodej gałązki, zaszczepionej w drzewo oraz wzrastającej i czerpiącej z niego wszelkie soki witalne. Apostoł przekazuje także, że tego typu jedność wyrazi się w życiu w chwale znów dzięki temu, że Pan zmartwychwstał.

Ludzka śmierć przestała być jakąś katastrofą, wiecznym snem, czy unicestwieniem, lecz jest przechodzeniem do życia. Gwarancją i potwierdzeniem, że rzeczywiście wkroczymy w całej pełni w wieczność jest nowość życia, do której zostaliśmy przygotowani przez chrzest, została pokonana w nas moc grzechu. Przed nadejściem Chrystusa grzech był jak sztaba z żelaza, której w żaden sposób nie można było przełamać, był mocniejszy od człowieka i od wszystkich ludzi razem wziętych. Śmierć i zmartwychwstanie Pana pokruszyły jego moc.

Nowość życia wyraża się między innymi w wolności wewnętrznej. Zmieniła się sytuacja człowieka – teraz już nie muszę grzeszyć, lecz tylko mogę. Nowość życia jako widzialny dowód przyszłego życia w chwale wyraża się także na zewnątrz w postawach, które rodzą w otoczeniu znaki zapytania. Trudno je wytłumaczyć, wymykają się ludzkiej logice. Na pewno są nimi te, które kłócą się z naturą ludzką, są natomiast wyraźnym znakiem w nas natury Bożej (por. 2P 1,4). Można je różnie nazywać: przebaczenie lub prośba o nie, modlitwa za wrogów i życzenie im dobra, usprawiedliwianie przed Bogiem naszych winowajców itd. Te wymienione dla przykładu znaki zakładają Boże życie w nas, ponieważ wykraczają poza możliwości zwykłego śmiertelnika.

Chrzest poprzez udzielenie nam jedności z Chrystusem przekazuje nam Boże życie, które najpierw jest jak ziarno. Chrzest nie działa automatycznie, nie czyni z nas od razu apostołów miłości nie z tego świata. Zakłada natomiast w nas stały rozwój. Ochrzczeni również mogą stać się niewolnikami zła i rzecznikami własnych interesów. Noszą jednak w sobie posiew nowego życia. Jeśli wracają do jedności z Panem, wówczas znów mogą zadziwić siebie i innych. Obudzony w nich wcześniej „stary człowiek” znów zaczyna się pogrążać w śnie i ustępuje miejsca nowemu, dotkniętemu przez łaskę zmartwychwstania.

Chrzest jest wielkim znakiem Bożego miłosierdzia. Obdarza nas jednością z Chrystusem, która jeśli tylko jest przeżywana na serio, to sama objawia się spontanicznie na zewnątrz i raczej nie pozostawia drugiego w obojętności. Wzmacnia natomiast jego wiarę albo wzbudza sprzeciw i zgorszenie.