homilia

Idźcie i głoście!

Jezus powiedział do swoich uczniów: „Jeżeli Mnie miłujecie, będziecie zachowywać moje przykazania. Ja zaś będę prosił Ojca, a innego Pocieszyciela da wam, aby z wami był na zawsze, Ducha Prawdy, którego świat przyjąć nie może, ponieważ Go nie widzi ani nie zna. Ale wy Go znacie, ponieważ u was przebywa i w was będzie. Nie zostawię was sierotami: Przyjdę do was. Jeszcze chwila, a świat nie będzie już Mnie oglądał. Ale wy Mnie widzicie, ponieważ Ja żyję i wy żyć będziecie. W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was. Kto ma przykazania moje i zachowuje je, ten Mnie miłuje. Kto zaś Mnie miłuje, ten będzie umiłowany przez Ojca mego, a również Ja będę go miłował i objawię mu siebie”. (J 14, 15-21)

Spróbujmy przyjrzeć się dynamice wiary, która towarzyszyła pierwszej wspólnocie. W biblijnym opisie spotykamy Filipa, diakona, który opuszcza Jerozolimę i zaczyna głosić Chrystusa w Samarii. Filip nie był apostołem. Pełnił inną, ważną rolę w rodzącym się Kościele, ale nie był bezpośrednie powołany do głoszenia Ewangelii. Wielu z nas myśli, że wezwani do głoszenia Słowa Bożego są jedynie biskupi i księża. Nie jest to prawdą. To wezwanie dotyczy każdej osoby bierzmowanej. Głoszenie homilii jest bowiem tylko jedną z form głoszenia Słowa Bożego. Dawać świadectwo możemy wszyscy. Chodzi o to, by żyć w taki sposób, by nasi bliscy i przyjaciele nie mieli żadnych wątpliwości, że Chrystus w naszym życiu jest obecny. 

To wezwanie do dawania świadectwa o Jezusie i o jego zbawczej obecności w naszym życiu jest szczególnie aktualne w chwilach kiedy Kościół przeżywa trudności. Filip odczytał to wezwanie do głoszenia właśnie wówczas, kiedy Kościół w Jerozolimie przeżywał prześladowanie. Czy dziś kościół jest prześladowany? Tak. Dziś to najbardziej krzywdzące prześladowanie pochodzi raczej z wnętrza Kościoła. Nie ma wątpliwości, że rany zadane przez przestępcze czyny pasterzy Kościoła bolą dużo bardziej niż jakiekolwiek opinie medialne. Może więc i my, tak jak Filip jesteśmy dziś wezwani by, postawić Chrystusa w centrum i głosić jego zbawcza obecność w naszym życiu. To co my wszyscy, jako Kościół, możemy dziś zrobić w spotkaniu z tym „wewnętrznym prześladowaniem” to otaczać troską skrzywdzonych, sprawiać by sprawiedliwość dosięgała tych, którzy wyrządzili krzywdę, a jednym i drugim głosić Chrystusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego. 

Postawienie Chrystusa w centrum przynosi zawsze dwa pewne owoce: jedność i radość. Kiedy Filip głosi Chrystusa, stawia Go w centrum, to jednocześnie skupia przy Nim wszystkich słuchających. Głoszeniu towarzyszyły znaki, które wzbudzały pragnie nawrócenia i  autentyczną radość w tym rodzącym się Kościele. Czy nie właśnie jedności, nawrócenia i radości pilnie potrzebujemy w tych czasach pełnych podziałów i kryzysu. Niech dla nas wszystkich, jak dla mieszkańców Samarii, postawienie Chrystusa w centrum naszego życia stanowi odpowiedź na to wszystko, co jest dla nas źródłem przygnębienia.