homilia

Zapal w nas ogień

Jezus powiedział do swoich uczniów:

«Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę, ażeby już zapłonął. Chrzest mam przyjąć, i jakiej doznaję udręki, aż się to stanie.

Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam. Odtąd bowiem pięcioro będzie podzielonych w jednym domu: troje stanie przeciw dwojgu, a dwoje przeciw trojgu; ojciec przeciw synowi, a syn przeciw ojcu; matka przeciw córce, a córka przeciw matce; teściowa przeciw synowej, a synowa przeciw teściowej».

(Łk 12,49-53)

Zbliża się sezon grzewczy. Przygotowujemy się, kupując opał i oszczędzając – bo koszty mają wzrosnąć. Czasy są takie, że coraz więcej wysiłku trzeba włożyć w to, by mieć ciepło – to po prostu nie jest tanie. Słyszałem o jednym proboszczu, który zeszłej zimy, po tym jak otrzymał rachunek za gaz, pierwsze co zrobił, to poszedł zakręcić ogrzewanie w kościele. Tej parafii nie stać było na takie opłaty.

Jezus w dzisiejszej Ewangelii zapowiada ogień, który chce rzucić na ziemię. Symbolika tego obrazu jest bardzo bogata – ogień oznacza Ducha Świętego, gorliwość, miłość, spełnienie powołania. Prawdopodobnie dzielimy to doświadczenie, że nie jest łatwo utrzymać ogień miłości, gorliwości w swoim powołaniu, wiary – wiele to kosztuje. Niejednokrotnie wymaga to od nas poświęceń, ofiary, trudnej momentami wierności. Jest też alternatywa – wypalenie, oziębłość, utrata wewnętrznego płomienia, ale już ocierając się o takie doświadczenia wiemy, że nie do tego zostaliśmy stworzeni.

Ogień miłości żywi się służbą i ofiarą, ogień wiary – modlitwą, ogień wierności – odnawianą decyzją, a ognia gorliwości z radością udzielą nam ci, którzy są nim pochłonięci. Prośmy dziś Jezusa, by zapalił w nas ogień.