informacje

Pielgrzymka młodych do La Salette

Dorosła młodzież formująca się obecnie lub kiedyś we wspólnotach przy parafiach saletyńskich wyruszyła wraz ze swoimi duszpasterzami na tygodniową pielgrzymkę do La Salette. W dniach 20–28 sierpnia pielgrzymi z Gdańska, Trzcianki, Olsztyna, Mrągowa, Warszawy, Rzeszowa i Kobylanki mieli okazję wniknąć głębiej w przesłanie, które Matka Boża przyniosła Kościołowi w 1846 roku.

Do sanktuarium dotarliśmy w niedzielę 21 sierpnia około południa. Po wielogodzinnej podróży przyszedł czas na zakwaterowanie, obiad i Mszę św. Poza tym – odpoczynek i pierwsze rozejrzenie się na miejscu. Najbardziej wytrwali zdecydowali się uczestniczyć jeszcze w wieczornym apelu maryjnym i procesji z lampionami.

Poniedziałek i wtorek były dniami rekolekcyjnymi. Młodzież mogła zapoznać się z treścią i przesłaniem orędzia z La Salette, historią bazyliki i wymową dzieł francuskiego artysty Arcabasa. Nie zabrakło także czasu na liturgię godzin, Mszę Świętą (jedną z nich sprawowaliśmy na szczycie góry Gargas o wschodzie słońca, wyruszając w drogę o 5 rano), adorację Najświętszego Sakramentu, koronkę, różaniec. Uczestnicy mogli również wysłuchać dwóch krótkich konferencji z zachętą do osobistej modlitwy – o znaczeniu łez oraz o duchowości gór.

Środa to dzień jednodniowego wyjazdu. Prosząc o uświęcenie kapłanów i nowe powołania, udaliśmy się do sanktuarium w Ars (miejsce, w którym posługiwał św. Jan Maria Vianney, patron proboszczów), a następnie do Lyonu, gdzie zwiedziliśmy starą część miasta, a tam m.in. antyczny amfiteatr, bazylikę Notre-Dame de Fourvière i katedrę. W czasie wolnym mieliśmy okazję spróbować specjałów kuchni lyońskiej. Bardzo mocnym akcentem tego dnia była spontanicznie zorganizowana ewangelizacja. Wiele osób zatrzymało się, by posłuchać polskich piosenek religijnych i zobaczyć pełną radości, roztańczoną młodzież. „Skąd jesteście, co to za język?” – pytali nas ludzie. Na koniec podszedł do nas pan, który przyglądał się temu wydarzeniu z żoną, córką i synem z porażeniem mózgowym. Chłopcu bardzo spodobała się piosenka „Maryjo, Matko mojego wezwania” i spytał, czy można znaleźć ją w Internecie. To spotkanie zakończyło się pełną wzruszeń modlitwą za chłopca i wyśpiewaniem nad nim błogosławieństwa.

Czwartek i piątek były dniami, w których uczestnicy mogli sami zorganizować sobie czas. Miłośnicy gór udali się na alpejskie szlaki, a amatorzy plażowania – nad jezioro Lac du Sautet w Corps. Wiele osób uczestniczyło też w drodze krzyżowej, którą przeszliśmy na trasie od wioski La Salette do sanktuarium. W piątkowy wieczór mieliśmy okazję do tego, by podzielić się swoimi przeżyciami z wyjazdu podczas godziny świadectw. Kilka z nich uczestnicy przesłali także w formie pisemnej.

Dominika z Olsztyna dzieli się:

„Ten wyjazd pokazał mi jaką drogę wybrać. Uświadomił mi, że nie niezależnie od tego, co postanowię, Bóg zawsze będzie przy mnie, będzie pilnował żebym nie zabłądziła. Poprawiłam również swoją relację z Maryją, bo kiedyś nie umiałam rozmawiać z Nią ani się Jej powierzyć. Teraz staram się polepszać tę relację, żeby była coraz lepsza. Dotknęło mnie też bardzo, kiedy ksiądz na jednej z konferencji mówił o górach – że każdy z nas jest na innym etapie, na innej «górze», i że nie możemy się oceniać przez pryzmat innych osób, ponieważ jedyny nasz prawidłowy obraz ma Bóg w niebie”.

Adrian z Olsztyna wyznaje, że z wyjazdu najbardziej zapamięta górskie wyprawy i nocne spotkania z Bogiem w klimatycznej kaplicy wieczystej adoracji.

Kasia z Gdańska zwraca uwagę na miejsce, w którym objawiła się Maryja:

„Matka Boża wybrała piękną okolicę, która wzrusza samym widokiem. Gdy dołączy się do tego Jej orędzie, łzy same płyną do oczu. Jadąc do La Salette nie zdawałam sobie sprawy z tego, że pielgrzymka do Matki Płaczącej była moim marzeniem już od kilku lat. Poza pogłębieniem wiary miałam okazję poznać nowych wspaniałych ludzi, którzy mnie rozumieją, i wiem, że mimo mieszkania na dwóch końcach Polski mogę na nich liczyć”.

Dla niektórych osób ta pielgrzymka była także czasem pojednania. „Bóg zaprosił mnie po raz kolejny do pojednania w trzech wymiarach – z samą sobą, z drugim człowiekiem i z Nim samym. Czas pielgrzymki pozwolił na rozpoczęcie tych procesów uzdrowienia. W jednej kwestii Bóg udzielił mi realnej łaski przebaczenia osobie, do której czułam duży żal i gniew. Czułam w tym wielkie wstawiennictwo Pięknej Pani¨ – dzieli się Kasia z Olsztyna. W podobnym tonie wypowiada się Klaudia z duszpasterstwa akademickiego Rotunda w Rzeszowie: „Wyjazd do La Salette był dla mnie czasem pojednania się z samą sobą i z Panem Bogiem. W tym czasie udało mi się poznać siebie i zaakceptować taką, jaka jestem: ze swoimi wadami i niedoskonałościami, i uświadomić, że Bóg mnie kocha pomimo wszystko”.

W sobotę rano wyruszyliśmy w drogę powrotną. Na kilka godzin zatrzymaliśmy się jeszcze w Annecy, gdzie w bazylice nawiedzenia uczestniczyliśmy we Mszy św., a potem mieliśmy okazję do spacerowania uliczkami francuskiej Wenecji (tak określane jest to miasto ze względu na  wodę płynącą kanałami w centrum) i plażowania nad jednym z najczystszych europejskich jezior. Do Polski dotarliśmy w niedzielę wieczorem, kończąc nasz wyjazd wspólną Mszą w saletyńskim seminarium w Krakowie.

„Co odkryłaś w tym czasie?” – pytam Oliwię z Warszawy. „Podczas pielgrzymki odkryłam, że we wspólnocie jest zawsze wsparcie i troska o drugą osobę. Uświadomiłam to sobie podczas wyjścia na górę Gargas, gdy jako wspólnota szliśmy na Mszę Świętą o wschodzie słońca. Gdy robiłam sobie małe przerwy, dużo osób zatrzymywało się przy mnie, pytając: «Jak się czujesz? Czy wszystko w porządku?». Gdy pojawiały się te pytania, czułam, że ktoś, kto zna mnie zaledwie od kilku dni, troszczy się bezinteresownie o mnie oraz o inne osoby” – odpowiada. I dodaje:

„W La Salette doświadczyłam, że nawet gdy nie zna się danego języka, to uśmiech drugiego człowieka zawsze podnosi na duchu. Na wyjeździe wraz z księżmi i innymi osobami robiliśmy, bułeczki na śniadanie. Gdy wspólnota chwaliła nas za zrobienie tych bułeczek, dostawałam dużo energii do działania. Cieszyłam się, że mogłam zrobić coś dobrego i bezinteresownie dla drugiego człowieka”.

„Był czas na wyciszenie, wyprawy w góry, zwiedzanie, ciszę, gry w karty, rozmowy i modlitwy – niczego nie brakowało. Jestem wdzięczna Bogu, że dał mi możliwość tam być i widzieć to miejsce, przebywać z Maryją bliżej niż zwykle”

– podsumowuje wyjazd Kasia z Olsztyna.

Dziękuję moim współbraciom: ks. Piotrowi Grudniowi MS, ks. Pawłowi Obrzutowi MS, ks. Tomaszowi Pękale MS, ks. Wojciechowi Wichrowi MS oraz ks. Maciejowi Wilczkowi MS za wspólne pielgrzymowanie na świętą górę. Dla nas to także był dobry czas, w którym mogliśmy doświadczyć siły wspólnoty, owocności współpracy i bogactwa naszego saletyńskiego charyzmatu.

| fot. Natalia Szymańska i Adam Wereszczyński