Świadectwo

Łaska pielgrzymowania do La Salette

Dostąpiłam łaski uczestniczenia w pielgrzymce samolotowo-autokarowej  do La Salette, zorganizowanej przez Biuro Księży Misjonarzy Saletynów z Krakowa w 177 rocznicę Objawienia Matki Bożej. Pilotem i zarazem opiekunem duchowym 24-osobowej grupy z ramienia Biura La Salette Travel był ks. Roman Grądalski – MS, któremu towarzyszyło dwóch pielgrzymujących z nami kapłanów: ks. Zbigniew posługujący na Białorusi i ks. Marek z północno-zachodniej części Polski.     

Naszą pątniczą podróż rozpoczęliśmy w Krakowie, by po wylądowaniu samolotu w Lyonie odwiedzić w kolejnych dniach: sanktuarium w Paray-Le-Monial – małym  urokliwym  miasteczku w rejonie Burgundii, rozsławionym Objawieniami Pana Jezusa Małgorzacie Marii Alacoque, który ukazując jej swoje Serce polecił, aby ustanowiono liturgiczne święto ku czci Jego Najświętszego Serca, w piątek po oktawie Bożego Ciała; klasztor Saint-Gildard w Nevers z kaplicą klasztorną i ciałem Bernadety Soubirous z Lourdes, która dostąpiła aż osiemnastokrotnie łaski Objawień Matki Bożej; oraz sanktuarium w Ars, gdzie żył  i ewangelizował niestrudzony Jan Maria Vianney – spowiednik nawracający najbardziej zatwardziałych grzeszników – patron kapłanów i proboszczów. W miejscach naznaczonych obecnością tych Bożych wybrańców  – których nienaruszone przez proces rozkładu ciała znajdują się w przeszklonych sarkofagach – dostąpiliśmy łaski uczestniczenia w Eucharystii. 

Trzeciego dnia pielgrzymowania – licznymi serpentynami pnąc się coraz wyżej i podziwiając z okien autokaru przepiękną panoramę francuskich Alp – dotarliśmy do  La Salette. Przywitał nas pachnący górami lekki powiew wiatru. W domu pielgrzyma przydzielono nam pokoje o skromnym standardzie, ale z łazienkami. 

Po obiadokolacji i wieczornym nabożeństwie (o godz. 20.45) odprawianym w Bazylice przez kapłanów z różnych stron świata i w różnych językach (również w polskim), wyruszyliśmy z pochodniami i lampionami (zapalanymi w Bazylice przez siostry zakonne) w procesji wokół miejsca Objawienia, niosąc ukwieconą figurę Maryi na feretronie. Droga którą kroczyliśmy, kreśliła literę M. Ten niezwykle piękny widok rozświetlający wieczorną ciemność, rozmodlone i rozśpiewane serca pielgrzymów oraz świadomość Miejsca, dostarczały bardzo silnych emocji i wzruszeń. Kiedy procesja miała się ku końcowi, zatrzymaliśmy się przed  posągiem Maryi stojącym w miejscu, z którego uniosła się do nieba, by śpiewem oddać Jej cześć. Każda z grup, kolejno śpiewała tę samą pieśń maryjną w swoim ojczystym języku. Śpiewając, łączyliśmy się we wspólnej ekspresji słów i muzyki, a więc melodii, rytmu, metrum, tempa, dynamiki, zespolonych z tekstem, co dawało poczucie jedności, współ-brzmienia, współ-istnienia nas wszystkich w tej samej przestrzeni dźwiękowej. Teksty pieśni (w różnych językach) zapisane były na lampionach i oświetlone ich światłem, przez co w wieczornej ciemności można je było swobodnie odczytać. Melodię  – z akompaniamentem organów słyszalnych z bazyliki – intonowali kolejno kantorzy z kraju  pielgrzymów. To mistyczne Spotkanie z Bogiem i Jego Matką, zakończyło się odśpiewaniem radosnego Magnificat, po którym udaliśmy się na spoczynek. Trudno było zasnąć po tak pięknych i głębokich przeżyciach. 

W drugim dniu pobytu spotkaliśmy się z księdzem Pawłem – kapelanem posługującym w La Salette, który oprowadzał nas po Bazylice zbudowanej ze skał góry Gargas, gdzie w absydzie rzuca się w oczy  pełen symboliki fresk przedstawiający Jezusa Chrystusa jako Pantokratora – Króla Wszechświata, w bocznych Ołtarzach widnieją sceny z Nowego Testamentu, a na sklepieniu symbole czterech Ewangelistów. Wszystkie malowidła, a także witraże w Kaplicy Spotkań – w której przez przeszklone ściany widać alpejskie wzgórza – to dzieło współczesnego francuskiego malarza Jean-Marie Pirota tworzącego pod pseudonimem Arcabas. Dodam, że w prezbiterium, pod czarną granitową płytą złożone jest serce Maksymina (jego ciało pochowano w Corps). Jednak to, co dla mnie – w drugiej kolejności po Najświętszym Sakramencie – jest najważniejsze w tym pięknym sanktuarium, to ślad duchowej obecności Matki Bożej pozostawiony na kamieniu, na którym siedziała podczas Objawienia i którego fragment znajduje się w relikwiarzu bocznego Ołtarza. 

Po Mszy świętej i zwiedzeniu bazyliki, każdy mógł dowolnie dysponować czasem. Ja udałam się do Miejsca Objawienia, gdzie stoją dwie figury z brązu: pierwsza przedstawia Matkę Bożą siedzącą na kamieniu z łokciami opartymi na kolanach i twarzą ukrytą w dłoniach, płaczącą, druga – Matkę Bożą rozmawiającą z dziećmi, u których stóp (za ich plecami) leży pies. Nieco wyżej, na niewielkim zboczu, ustawione są białe krzyże wyznaczające drogę, po której wspięła się na szczyt wzniesienia unosząc się do nieba. To właśnie tu ustawiono trzecią figurę – Jej posąg pełen dostojeństwa, przed którym – oddając Jej cześć – kończy swoją drogę wieczorna procesja. Uświęcone obecnością Maryi Miejsce, uwidocznione Jej figurami tworzącymi niespotykany święty tryptyk, poruszyło moje serce i dotknęło zmysłów, uruchamiając wyobraźnię pozwalającą zobaczyć oczyma wiary  moment Jej Zjawienia w kuli światła promieniującego z Krzyża zawieszonego na piersi, moment spotkania i rozmowę z dziećmi, Jej nieziemską urodę, strój ozdobiony różnokolorowymi różami i atrybutami Męki Jej Syna, Jej bezustannie płynące łzy i – w końcu – przywołać w pamięci Jej Orędzie nakazujące powrót do Boga. 

Po południu dostąpiliśmy zaszczytu udziału w pięknej tradycji ukwiecania posągu Maryi. Patrzyliśmy, jak powołane do tej czynności osoby wkładają na Jej głowę wieniec-diadem upleciony z różnokolorowych róż i drugi wieniec układają dookoła Jej stóp. I co ważne: każdy z nas mógł dołożyć do wieńca swoją różę, wyrażając w ten sposób szacunek i wdzięczność za łaski otrzymane od Boga za Jej pośrednictwem.

Zwieńczeniem tego pełnego wrażeń dnia, był koncert w Bazylice, który miał miejsce po wieczornej procesji. 

Doceniając komfort samodzielnego wypełniania wolnego czasu (oprócz Eucharystii, nabożeństw, procesji, czy projekcji filmu), w niedzielę, tuż po Mszy świętej, poszłam na spotkanie z Panem Jezusem do Kaplicy Wieczystej Adoracji, w której znajduje się Ołtarz w kształcie drzewa na tle mozaiki. Ze względu na jego wyjątkowo oryginalną formę, pozwolę sobie na krótki opis: przednią część Ołtarza stanowi czarny, pęknięty pionowo na całej długości pień drzewa wielkości człowieka średniego wzrostu. U góry, po jego bokach wyrastają dwie gałęzie, symbolizujące  rozpostarte ramiona Chrystusa. W środku, na wysokości serca umieszczona jest Hostia Święta, spod której – w miejscu pęknięcia przypominającym szerokie koryto rzeki – spływa krew. Za drzewem, w tle, na płycie mozaiki, widoczne  jest Oblicze Jezusa otoczone  nimbem i Jego uniesione w górę ramiona. Te dwa uzupełniające się i przenikające wzajemnie wizerunki Ukrzyżowanego tworzące całość Jego Postaci, uformowane z różnych materiałów, to niepowtarzalny artystyczny kolaż wprawiający w pierwszym kontakcie w osłupienie, potem w podziw, zaciekawienie i głęboką refleksję nad życiem, cierpieniem, śmiercią, przemijaniem, miłością, oddaniem…, nad wszystkim, czego człowiek może doświadczyć w kontakcie z Bogiem. 

W tym samym dniu, dana nam była łaska udziału w Eucharystii odpustowej, której przewodniczył biskup Grenoble w koncelebrze z kilkoma biskupami i kilkunastoma księżmi. Msza odprawiana przed Bazyliką w piękny słoneczny dzień, zgromadziła mnóstwo pielgrzymów z sąsiednich miejscowości.  

W poniedziałek – na jeden dzień – opuściliśmy La Salette, docierając do cichego i malowniczego Notre –Dame du Laus, gdzie Matka Boża przez kolejne 54 lata objawiała się 17-letniej pasterce Benedykcie Rencurel, prosząc o nieustanną modlitwę za grzeszników  i o zbudowanie kościoła oraz domu dla księży. Pasterka wywiązała się z tej misji i w miejscu spotkań z Maryją wybudowano sanktuarium, w którym do dziś trwają błagalne modlitwy i w którym byliśmy obecni. Matka Boża będąca w bezpośrednim kontakcie z Benedyktą, nauczyła ją wielu prostych codziennych czynności i zasad dobrego wychowania, których pozbawiona opieki dziewczyna nie była świadoma. Dzięki Maryi pasterka poznała również litanię loretańską. Benedykta Rencurel (późniejsza dominikańska tercjarka) obdarzona przez Boga szczególną łaską, pięciokrotnie dostąpiła zaszczytu spotkania z Panem Jezusem. W miejscu, w którym miała Objawienia Ukrzyżowanego, wzniesiono Kaplicę Najdroższej Krwi Chrystusa, a  w relikwiarzu umieszczono Krzyż, przy którym ukazywał się jej Zbawiciel.  

Kolejnym punktem programowego zwiedzania, było małe miasteczko Corps, położone niedaleko Grenoble, w którym urodzili się świadkowie Objawienia w La Salette: Melania Calvat i Maksymin Giraud. Po modlitwie przy grobie Maksymina znajdującym się na miejscowym cmentarzu i wizycie w rodzinnym domu Melanii, wyruszyliśmy w drogę powrotną do La Salette. 

Świętowanie 177 rocznicy Objawienia rozpoczęliśmy wczesnym rankiem 19 września od udziału w nabożeństwie Drogi Krzyżowej dookoła góry Planeau.  Każdy z nas, z wybraną przez siebie osobą niósł Saletyński Krzyż, pokonując krótką odległość jednej stacji. Otaczała nas bardzo gęsta mgła, więc dobrze widoczna była tylko dróżka, którą kroczyliśmy i podnóże zbocza góry przy której stały stacje. Ta mglista aura – mająca w sobie pewną tajemniczość – odcinając nas od zewnętrznych bodźców, pozwalała uważniej skupić się na rozważaniach Męki Chrystusa. Kilka godzin po nabożeństwie Drogi Krzyżowej, około godziny 10.30 udaliśmy się na Mszę Świętą w miejsce Objawienia, które spowite było jeszcze gęstszą białą mgłą. Żartobliwie pomyślałam: Bóg zakrył przed nami swoje Oblicze, więc trudno będzie w należny sposób oddać Mu cześć. Istotnie, mgła zasłaniała Ołtarz, kapłanów i dwie figury: Matki Bożej Płaczącej i Matki Bożej rozmawiającej z dziećmi. Z odległości gdzie siedzieliśmy, słychać było jedynie modlitwę i śpiew wiernych. Ale zaraz pojawiła się kolejna myśl: przecież kontakt z Jezusem zawsze jest możliwy i to ponad wszelkimi barierami, bo On zawsze Jest z nami,  więc ani mgła powodująca brak wizualnego kontaktu z celebransami i oddalenie  od Ołtarza, ani niska temperatura otoczenia, ani bariera językowa, nie oddzielą nas od Niego (por. Rz 8, 38-39), nie umniejszą radości oczekiwania na Spotkanie z Nim podczas tej uroczystej Eucharystii. Czekaliśmy bowiem na to Spotkanie od dawna; czekaliśmy, aby się z Nim zjednoczyć w Komunii Świętej, przyjmując Go z miłością i radością do swojego serca: żadne słowa nie opiszą tego niecodziennego przeżycia – Spotkania z Nim w tym szczególnym Miejscu uświęconym Obecnością Jego Matki.

Po zakończeniu tej niezwykłej uroczystości, zostaliśmy zaproszeni na skromny poczęstunek, gdzie rozmowom, żartom i dzieleniem się wrażeniami nie było końca. 

Po południu mgła opadła, odsłaniając łańcuch potężnych gór otaczających sanktuarium. Byłam zauroczona ich pięknem. Na zboczu góry Gargas, z daleka, zobaczyłam pasące się owce. Panowała cisza. Powoli zbliżałam się do góry zapatrzona w to białe stado szukając wzrokiem pasterza. Usłyszałam szczekanie psa, potem dźwięk zbyrcoków (pasterskich dzwonków zawieszanych owcom na szyi dla ułatwienia ich lokalizacji we mgle), beczenie owiec, ich przemieszczanie się i skubanie trawy. Zatrzymałam się na chwilę, przenosząc się w myślach do słonecznego wrześniowego popołudnia 1846 roku i dzieci pasących krowy: do ich straszliwej biedy, do ich spotkania z Płaczącą Piękną Panią i do Jej Orędzia  – aktualnego po dzień dzisiejszy – ujawniającego lekceważenie Boga, Sakramentów, Kościoła, postu, przykazań i do Jej prośby o odnowę życia „swojego ludu”.  Smutna i przejmująca była ta zaduma. Odmawiając różaniec, poszłam dalej, spotykając po drodze spacerujących, cichutko rozmawiających, bądź fotografujących to boskie piękno współpielgrzymów. 

Ostatni dzień pobytu to pożegnanie La Salette wczesnoporanną Mszą świętą i przejazd na lotnisko. Po drodze zatrzymaliśmy się w Lyonie, aby zwiedzić Bazylikę Notre-Dame de Fourviere (wpisaną na listę UNESCO), pełną zdobień, rzeźb aniołów i ptaków, witraży, mozaik i kolumn, w której Maryja otaczana jest szczególnym kultem, o czym świadczy umieszczona na dachu dzwonnicy ogromna złota statua – „Złota Dziewica” Matka Boża Niepokalanie Poczęta (jej autorem jest Joseph Fabisch, który wyrzeźbił posąg Matki Bożej z La Salette). W świątyni znajdują się też akcenty polskie: kopia Cudownego Obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej oraz pomnik świętego Jana Pawła II upamiętniający jego pielgrzymkę do Francji w 1986 roku. 

Byliśmy pod ogromnym wrażeniem tego niepowtarzalnego arcydzieła ludzkich rąk i z żalem opuszczaliśmy Lyon i inne zwiedzane miejsca, a przede wszystkim La Salette. 

Jestem przekonana, że każdy z nas wrócił do domu duchowo ubogacony pobytem  w tym najpiękniej i najwyżej położonym na świecie sanktuarium – Świętym Miejscu sprzyjającym spotkaniu z Bogiem, Jego Matką, bliźnimi i samym sobą. 

Z wdzięcznością i radością za dar wspólnego pielgrzymowania z tymi, którzy podobnie myślą, czują i wyznają te same wartości

H. C.