homilia

Wsław imię swoje

Wśród tych, którzy przybyli, aby oddać pokłon Bogu w czasie święta, byli też niektórzy Grecy. Oni więc przystąpili do Filipa, pochodzącego z Betsaidy Galilejskiej, i prosili go, mówiąc: «Panie, chcemy ujrzeć Jezusa». Filip poszedł i powiedział Andrzejowi. Z kolei Andrzej i Filip poszli i powiedzieli Jezusowi.

A Jezus dał im taką odpowiedź: «Nadeszła godzina, aby został otoczony chwałą Syn Człowieczy. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeśli ziarno pszenicy, wpadłszy w ziemię, nie obumrze, zostanie samo jedno, ale jeśli obumrze, przynosi plon obfity. Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne. Kto zaś chciałby Mi służyć, niech idzie za Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. A jeśli ktoś Mi służy, uczci go mój Ojciec.

Teraz dusza moja doznała lęku i cóż mam powiedzieć? Ojcze, wybaw Mnie od tej godziny. Ależ właśnie dlatego przyszedłem na tę godzinę. Ojcze, wsław imię Twoje!»

Wtem rozległ się głos z nieba: «Już wsławiłem i jeszcze wsławię». Stojący tłum to usłyszał i mówił: «Zagrzmiało!» Inni mówili: «Anioł przemówił do Niego». Na to rzekł Jezus: «Głos ten rozległ się nie ze względu na Mnie, ale ze względu na was. Teraz odbywa się sąd nad tym światem. Teraz władca tego świata zostanie wyrzucony precz. A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie».

To mówił, oznaczając, jaką śmiercią miał umrzeć.

(J 12,20-33)

Słowo, którym karmi nas dzisiaj Bóg, zanim postawi nam poważne wymagania to daje nam obietnicę. W pierwszym czytaniu, przez usta proroka Jeremiasza, Bóg zwraca się do „domu Izraela” i „domu Judy”. Naród wybrany przeżywa dramat rozdarcia i podziału. Królestwo Izraela już 130 lat wcześniej zostało złupione przez Asyrię a ludność uprowadzona. Juda doświadcza tragedii związanej ze zburzeniem Jerozolimy i deportacją do Babilonii. W tym doświadczeniu porażki i rozczarowania zarówno Izrael jak i Juda zmagają się z wielką pokusą zniechęcenia. Bóg jednak wcale nie wyrzekł się swojego ludu. Pomimo klęski, która jest konsekwencją niewierności tego ludu Bóg z nich nie rezygnuje. Sam podejmuje inicjatywę zapowiadając „nowe przymierze”.

Dlaczego to nowe przymierze jest potrzebne? Ponieważ stare stało się już niewystarczające, zostało wielokrotnie złamane. To „stare przymierze” miało charakter zewnętrzny, przyjęło formę prawa. Bóg miał nadzieję, że to prawo ukształtuje mentalność Jego ludu. Tak się jednak nie stało. Przeżywa Bóg podobne rozczarowanie do tego, które przeżywają rodzice dzieci, których mentalności nie ukształtowały mądre zasady, w które wprowadzali je dorośli. Przez proroka Jeremiasza Bóg w świetle starego przymierza, prowadził lud za ręką i był jego władcą. Można uznać, że był On jak Ojciec małego dziecka, któremu wpaja się reguły, zasady i prowadzi przez życie. Izrael natomiast w tym „starym przymierzu” zachowywał się jak niesforne dziecko, zbuntowane wobec dorosłych. Izrael jednak dorósł i Bóg chce zawrzeć z nim „nowe przymierze” Już nie oparte na prawie zewnętrznym, ale na głębokiej relacji, w której prawo jest jakby „wypisane na sercu”. Chce zostać „poznany przez ten lud”, czyli pokochany przez niego. To przymierze ostatecznie zrealizuje się w Jezusie Chrystusie. 

Relacja ta staje się jednak dość wymagająca. Trwanie przy Bogu wówczas, kiedy wiąże się to z chwałą i sukcesami jest łatwe. Jezus jednak zaprasza nas także do wejście w logikę, która kierowała Jego życiem, w logikę daru z siebie. Opisuje Jezus tą logikę posługując się porównaniem do ziarna, które, jeśli chce wydać plon, musi obumrzeć. Słowo stawia nam pytanie: czy chcesz w taką logiką wejść i realizować ją we własnym życiu? Masz na tyle wiary, by ukształtowało się w tobie przekonanie, że jeśli zgodzisz się na logikę daru to wówczas ta droga doprowadzi cię do szczęścia? Jezus mówi bardzo wyraźnie: „gdzie Ja jestem tam będzie i mój słucha”. Droga więc krzyża, droga daru z siebie, jest drogą, na którą zaproszeni są jego uczniowie. Czy jednak zgodzę się na to, by w moim życiu wysłowione było Jego imię, a nie moje?