Historia dwóch Świąt Bożego Narodzenia
Zmiany w sposobie patrzenia na rzeczywistość mogą prowadzić do poważnych konsekwencji. Sposób w jaki postrzegamy rzeczywistość, w pewnym momencie naszego życia, wraz z przemijaniem czasu, może zmienić się całkowicie. Gdy patrzę na Boże Narodzenie w przeszłości, z mojego dzieciństwa, dostrzegam jak byłem w pełni i całkowicie skoncentrowany na prezentach. Trwało to jeszcze długo po tym, jak przestałem wierzyć w Świętego Mikołaja.
Jako dzieci, otrzymaliśmy katalogi przesłane do domu pocztą i proszono nas abyśmy wybrali dwa prezenty: jeden duży i jeden mały. Inne otrzymywane dary były natury praktycznej, zwykle ubrania.
Dokonanie wyboru może być udręką trwającą wiele dni, szczególnie trudną wtedy kiedy zbliża się czas podjęcia decyzji. Jeżeli Adwent był czasem przygotowania do Świąt Bożego Narodzenia, to chociaż otrzymałem katolickie wychowanie, bardziej zajmowały mnie prezenty, które otrzymywałem w domu, a także od dziadków, wujków i ciotek. Myślę, że byłem materialistą, zanim materializm stał się modny. W każdym razie, życie toczy się dalej i zmieniamy się wszyscy.
Nie potrafię dokładnie powiedzieć, kiedy zmieniło się moje patrzenie, ale stało się to faktem. Prawdopodobnie dokonało się to w okresie przejściowym od dzieciństwa do dorosłości, kiedy zacząłem zwracać uwagę na czytania liturgiczne. Ale najpierw znaczący epizod. Podczas rekolekcji, nasz dyrektor nalegał aby skupić się niemal wyłącznie na następującym fragmencie z Ewangelii św. Jana: „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony ” (J 3,16-17).
Trudno jest zmienić stare nawyki, ale można je zmienić. Moje wcześniejsze zainteresowanie prezentami, zmieniło się z skoncentrowania na rzeczach natury materialnej, do błogosławieństwa, które może rzeczywiście przynieść nam szczęście. Ewangelia św. Mateusza, w liturgii Wigilii, cytuje Izajasza:
«Oto Dziewica pocznie
i porodzi Syna,
któremu nadadzą imię Emmanuel,
to znaczy „Bóg z nami”» (Mt 1, 23)
Jeśli weźmiemy to wszystko do serca i naprawdę uwierzymy, możemy odpowiedzieć na cyniczne wołanie w Psalmach: „Gdzie jest twój Bóg?” W naszym życiu nigdy nie jesteśmy sami i nigdy nie jesteśmy opuszczeni.
To niesamowite, jak słowa Ewangelii św. Łukasza czytane podczas liturgii o północy, przypominają powitanie z jakim zwróciła się Maryja do dzieci w La Salette. Radosne orędzie ogłoszone przez aniołów do pasterzy o narodzeniu Zbawiciela rozpoczyna się od słów „Nie bójcie się…” A dlaczego nie mamy się lękać? Ponieważ Bóg jest Miłością, jak mówi nam Pismo Święte. Jeśli przyjmiemy ten dar, który przenika do naszego życia, możemy naszymi uczynić słowa świętego Pawła napisane do Koryntian: „Miłość nigdy nie zgaśnie, a wiara, nadzieja i cierpliwość nigdy nie przeminą”. Miłość to nie tylko sprawa sentymentalnego uczucia w doświadczeniu dobroci od Boga, ale jest zaangażowaniem wiecznym i ogarnia wszystkich.
Szopka i żłóbek z mojego dzieciństwa w końcu powinny oznaczać coś więcej niż tylko świąteczne dekoracje. W przeciwieństwie do szopki Fontinini, gdzie stworzonych przez niego bohaterów było tak wielu, że mogli wypełnić małe miasteczko, a każdy z nich, przez swoją obecność reprezentował inny znak mający coś do powiedzenia na temat narodzin Chrystusa.
Józef i Maryja przedstawiają wiarę, która przeczy wszystkim co związane z ludzką logiką. Maryja, mimo wyrazów zdziwienia, tak przynajmniej możemy powiedzieć, zgadza się urodzić dziecko w sposób zupełnie bez precedensu i do tej pory niespotykany. Odpowiadając w ten sposób, jest dla nas wzorem, co to znaczy wierzyć; wierzyć wiarą, która wymaga całkowitego i bezgranicznego zaufania do Boga.
Józef był także wezwany do wyznania wiary, zaufania w wierze w obietnicę, jak również w przyjęcie wiadomości, którą otrzymał od Boga. Teraz nie muszę już oglądać katalogu aby zobaczyć, jakiego rodzaju prezent chcę na Boże Narodzenie – po prostu chcę przynajmniej część tego rodzaju wiary, która jest widoczna w Józefie i Maryi. Z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że wiara, jaką ma Maryja i Józef, ma swoją cenę: zaakceptować to, co niemożliwe jak rzeczywistość oraz pamiętać, że Bóg jest Bogiem, a ja nim nie jestem i mieć odwagę, by iść i pozwolić działać Bogu w moim życiu. Dlatego nie bez niepokoju, ośmielam się o to prosić.
Bardzo ważną część radosnej nowiny danej przez Boga w momencie narodzin Chrystusa znajdujemy w pasterzach. W tym czasie pasterze byli uważani za ludzi nieczystych. Należeli do marginesu społecznego. Troska o trzodę uniemożliwiała im przestrzeganie żydowskiego prawa oczyszczania. Fakt, że byli pierwszymi, którzy otrzymali dobrą nowinę o narodzinach Zbawiciela, z pewnością nie był przypadkowy. Zbawcza miłość Boga obejmuje wszystkich. W oczach Boga każdy ma swoją godność i wartość. Dar zbawienia pomaga nam w patrzeniu na innych oczyma Boga, i to staje się największą łaską jakiej potrzebuje większość ludzi na świecie.
Ta sama otwartość staje się również prawdą, reprezentowaną przez Mędrców. Dobra Nowina Ewangelii nie była i nie jest przeznaczona wyłącznie dla narodu Żydowskiego. Biorąc pod uwagę sytuację dzisiejszego świata, miliardy ludzi mogłoby skorzystać z takiego prezentu, nawet jeśli nie świętują Bożego Narodzenia. My, jako Saletyni, jesteśmy wezwani by nieść dar pojednania.
Wraz ze wszystkimi członkami Rady Generalnej przekazuję Wam moje najlepsze życzenia na Święta Bożego Narodzenia i na nadchodzący rok. Niech dary które otrzymacie przybliżą Was do Boga i do ludzi, do których jesteście posłani, aby służyć.Niech Pokój, który przekracza wszelkie zrozumienie będzie z Wami,
Dennis Loomis, MS
Przełożony Generalny