homilia

Chrystus jest miarą wszechrzeczy

Podeszło do Jezusa kilku saduceuszów, którzy twierdzą, że nie ma zmartwychwstania, i zagadnęli Go w ten sposób: „Nauczycielu, Mojżesz tak nam przepisał: „Jeśli umrze czyjś brat, który miał żonę, a był bezdzietny, niech jego brat weźmie wdowę i niech wzbudzi potomstwo swemu bratu”. Otóż było siedmiu braci. Pierwszy wziął żonę i umarł bezdzietnie. Wziął ją drugi, a potem trzeci, i tak wszyscy pomarli, nie zostawiwszy dzieci. W końcu umarła ta kobieta. Przy zmartwychwstaniu więc którego z nich będzie żoną? Wszyscy siedmiu bowiem mieli ją za żonę”. Jezus im odpowiedział: „Dzieci tego świata żenią się i za mąż wychodzą. Lecz ci, którzy uznani są za godnych udziału w świecie przyszłym i w powstaniu z martwych, ani się żenić nie będą, ani za mąż wychodzić. Już bowiem umrzeć nie mogą, gdyż są równi aniołom i są dziećmi Bożymi, będąc uczestnikami zmartwychwstania. A że umarli zmartwychwstają, to i Mojżesz zaznaczył tam, gdzie jest mowa o krzaku, gdy Pana nazywa „Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba”. Bóg nie jest Bogiem umarłych, lecz żywych; wszyscy bowiem dla Niego żyją”. (Łk 20,27-38)

„Człowiek jest miarą wszechrzeczy” – to najbardziej znane słowa Protagorasa z Abdery, greckiego filozofa z V wieku przed Chrystusem, którego poglądy stoją u podstaw agnostycyzmu, poglądu głoszącego, że nie mamy wystarczających narzędzi poznawczych do uznania istnienia bądź nie istnienia Boga. Przychylając się do tego starożytnego poglądu można jednak pobłądzić, próbując miarą człowieka mierzyć boskie sprawy. Taki błąd popełniają także saduceusze próbując ludzką miarą opisać rzeczywistość, która ma nastąpić po śmierci. Ich spekulacje doprowadzają ich do stwierdzenia, że nie ma zmartwychwstania.

My również ulegamy nieraz pokusie mierzenia spraw boskich ludzką miarą. Próbujemy w ciasne, doczesne schematy wtłaczać to, co należy raczej przyjąć w oparciu o autorytet objawiającego się w Chrystusie Boga, bo nie wszystko da się po ludzku zrozumieć, zważyć, zbadać, udowodnić. A tymczasem należałoby przyjąć odmienną postawę. To Chrystus jest miarą wszechrzeczy! „Człowieka (…) nie można do końca zrozumieć bez Chrystusa. A raczej: człowiek nie może siebie sam do końca zrozumieć bez Chrystusa. Nie może zrozumieć ani kim jest, ani jaka jest jego właściwa godność, ani jakie jest jego powołanie i ostateczne przeznaczenie” – wołał 40 lat temu w Warszawie św. Jan Paweł II. Idąc tym tropem to w Chrystusie i Jego Ewangelii należy szukać ostatecznego rozwiązania naszych dylematów, wątpliwości, odpowiedzi na pytania o ostateczny sens życia i codzienności. Świat wyszedł z ręki Stwórcy i jest tak naprawdę taki, jaki jest w oczach Jezusa.