homilia

Zrównanie zasług

Jezus opowiedział swoim uczniom następującą przypowieść:

«Królestwo niebieskie podobne jest do gospodarza, który wyszedł wczesnym rankiem, aby nająć robotników do swej winnicy. Umówił się z robotnikami o denara za dzień i posłał ich do winnicy.
Gdy wyszedł około godziny trzeciej, zobaczył innych, stojących na rynku bezczynnie, i rzekł do nich: „Idźcie i wy do mojej winnicy, a co będzie słuszne, dam wam”. Oni poszli.

Wyszedłszy ponownie około godziny szóstej i dziewiątej, tak samo uczynił. Gdy wyszedł około godziny jedenastej, spotkał innych stojących i zapytał ich: „Czemu tu stoicie cały dzień bezczynnie?” Odpowiedzieli mu: „Bo nas nikt nie najął”. Rzekł im: „Idźcie i wy do winnicy”.

A gdy nadszedł wieczór, rzekł właściciel winnicy do swego rządcy: „Zwołaj robotników i wypłać im należność, począwszy od ostatnich aż do pierwszych”. Przyszli najęci około jedenastej godziny i otrzymali po denarze. Gdy więc przyszli pierwsi, myśleli, że więcej dostaną; lecz i oni otrzymali po denarze.

Wziąwszy go, szemrali przeciw gospodarzowi, mówiąc: „Ci ostatni jedną godzinę pracowali, a zrównałeś ich z nami, którzy znosiliśmy ciężar dnia i spiekotę”. Na to odrzekł jednemu z nich: „Przyjacielu, nie czynię ci krzywdy; czyż nie o denara umówiłeś się ze mną? Weź, co twoje, i odejdź. Chcę też i temu ostatniemu dać tak samo jak tobie. Czy mi nie wolno uczynić ze swoim, co chcę? Czy na to złym okiem patrzysz, że ja jestem dobry?” Tak ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi».

(Mt 20, 1-16a)

Przypowieść o robotnikach w winnicy w całości Ewangelii wg św. Mateusza elastycznie łączy tematykę związaną z oczekiwaniami, jakie współcześni Jezusowi mieli wobec Mesjasza i Jego królestwa (rozdziały 14-20) oraz wizję końca świata (zakończenia pracy i wynagrodzenia; rozdziały 24-25).

Chrystus ujawnia za pomocą obrazu pracy w winnicy powszechne ludzkie przekonanie o tym, że sprawiedliwa zapłata powinna być proporcjonalna do czasu lub trudu włożonego w dane zajęcie. Myślenie to chociaż jest uczciwe i logiczne po ludzku, to nie nadaje się do rozważania o Królestwie Niebieskim („zejdź mi z oczu, szatanie! Jesteś mi zawadą, bo nie myślisz po Bożemu, lecz po ludzku”; Mt 16, 23).

Stopień wyższy
Ludzie by chcieli … Ja bym chciał, żeby w Królestwie Niebieskim (Kościele) byli lepsi i gorsi, dzięki czemu mógłbym w jeszcze jednej przestrzeni skompensować, nadrobić swoją pracą i zaangażowaniem religijnym własne deficyty (brak poczucia wartości, pochodzenie, biedę, brak wykształcenia, brak bliskich przyjaciół, brak sensu i celu życia, brak szczęścia, urody, zdrowia itd.), tak jak robiłem to całe życie: dostając wyższe oceny, zarabiając więcej pieniędzy, ubierając się ładniej, będąc milszym i życzliwszym od innych, szybszym,
skuteczniejszym. Będę modlił się więcej i dłużej aż poczuję się lepiej.

Stopień równy
Logika Jezusa jest szokująca. Nagradzana jest decyzja pójścia do winnicy jako odpowiedź na zaproszenie gospodarza. Wszyscy, którzy to zrobili, otrzymują pełną zapłatę. Równą zapłatę. Ani mniej, ani więcej. To jest właśnie po ludzku nieatrakcyjne w Królestwie Niebieskim. To ja nic sam, swoim sprytem nie ugram. Ani wysługa lat nie daje mi prawa czuć się ani odrobinę lepszym od innych. Ani urząd kapłana wobec ludu, ani posługa lektora nad ministrantem, ani animatora nad podopiecznymi, ani zelatora nad różami, ani prezesa nad podwładnym… Dla wszystkich równa zapłata. To w jaki sposób będę mógł poczuć się jeśli już nie lepiej to po prostu dobrze, normalnie z moimi brakami? Po Bożemu.

Przyjmij siebie bez porównywania. Przyjmij bez wymówek jak gospodarz przyjmował robotników po kolei, bez zastrzeżeń. Zobacz jak Bóg zgadza się na właśnie Ciebie. Po prostu bądź i witaj w Królestwie Niebieskim.