homilia

O dwóch typowych wadach wzroku

Jezus powiedział do apostołów: Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien. Kto chce znaleźć swe życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. Kto was przyjmuje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, przyjmuje Tego, który Mnie posłał. Kto przyjmuje proroka, jako proroka, nagrodę proroka otrzyma. Kto przyjmuje sprawiedliwego, jako sprawiedliwego, nagrodę sprawiedliwego otrzyma. Kto poda kubek świeżej wody do picia jednemu z tych najmniejszych, dlatego że jest uczniem, zaprawdę powiadam wam, nie utraci swojej nagrody. (Mt 10,37-42)

Bez pomocy Ducha Świętego nie podasz nawet kubka wody. 

Pamiętam kilka lat temu podczas pieszej pielgrzymki na Jasną Górę nocowaliśmy w takiej miejscowości, w której krótko mówiąc nie zaznaliśmy typowo polskiej gościnności. Większość grupy nocowała w szkole, gdyż mieszkańcy niezbyt byli otwarci na pielgrzymów. Strategicznie na pielgrzymce dobrze jest wieczorem wykąpać się – fajnie, gdy jest to ciepła woda – wypić jakąś herbatę, zjeść coś ciepłego. Dzwonimy do jednych drzwi, aby poprosić o kubek wrzącej wody – chcieliśmy zalać zupki chińskie. Drzwi się nie otwierają, ale słyszymy głos za drzwi: „kto tam?”. „Jesteśmy pielgrzymami, prosimy o kubek wrzącej wody”. Tu dialog się urywa i musimy odejść z kwitkiem – na szczęście gdzie indziej się udało. 

Przecież to tylko kubek wody, a jednak: „beze Mnie nic nie możecie uczynić” (J 15, 5).

Wielkoduszność choć jest wielka, opiera się o małe gesty miłości. Zobaczyć tak podstawową potrzebę jak pragnienie wody. Zobaczyć jakąkolwiek potrzebę, nie moją, lecz drugiego człowieka. Tak często cierpimy na krótkowzroczność sięgającą maksymalnie czubka własnego nosa. 

Chcielibyśmy mieć wpływ na wielkie sprawy tego świata. Bolą nas problemy państwa, świata. Zastanawiamy się, jak uzdrowić gospodarkę, służbę zdrowia, politykę zagraniczną. To znowu dalekowzroczność, która nie widzi jak cierpi gospodarka miłości we własnym domu, służba miłości wobec domowników i polityka relacji z sąsiadami. Zmiany ogólnopolskie i globalne są możliwe tylko wtedy, kiedy zacznę od przysłowiowego „kubka wody”. 

Kiedy łaska zaczyna działać w moim sercu jestem jak malutki skrawek obrusu, który unosząc się do góry pociąga za sobą resztę płaszczyzny materiału. Zmieniając siebie wpływam na otaczającą mnie rzeczywistość. To logika wszystkich świętych, którzy wskakując w nurt łaski przez pokolenia wpływają na życie innych.  

„Dopomóż mi do tego, o Panie, aby oczy moje były miłosierne, bym nigdy nie podejrzewała i nie sądziła według zewnętrznych pozorów, ale upatrywała to, co piękne w duszach bliźnich, i przychodziła im z pomocą. (…) Dopomóż mi, Panie, aby ręce moje były miłosierne i pełne dobrych uczynków, bym tylko umiała czynić dobrze bliźniemu…” (Dz. 163).